Emocje,  Mindfulness,  Uważność

A gdybym tak mógł przeżyć raz jeszcze swój każdy dzień życia?

A gdybym tak mógł przeżyć raz jeszcze swój każdy dzień życia? Codziennie, mieć szanse, aby go powtórzyć. Móc przeżyć dwa razy. Dostać drugą szansę.

Może obudziłbym się wcześniej, by dłużej poczuć Jej ciepło. Wziąć bardziej świadomy pierwszy oddech dnia. Popatrzył jak śpi. Posłuchał, jak równomiernie oddycha. Może poczułbym zapach porannej kawy, mocniej niż zwykle. Złapał pierwsze promienie słońca na twarzy, na które pierwszego dnia jakoś nie starczyło czasu i siły.

Może mijając na spacerze budynki kamienic zatrzymałbym się i popatrzył na ich architektoniczne detale. Zadarłbym głowę i patrzył z zachwytem. Może nawet pozwoliłbym sobie spojrzeć jeszcze wyżej, ponad to, na chmury. A może wręcz przeciwnie, moje oczy przykułyby kałuże deszczu, które zazwyczaj depczę i omijam. Czy przeszedłbym mniej obojętnie obok napotkanych przypadkowo ludzi, teraz już może mniej przypadkowych? Znalazłbym czas, by na chwilę przystanąć na widok psa, spotkać się spojrzeniem i pogłaskać go ku obopólnej radości. Nie przejmował się, że gdzieś nie spóźnię, wiedząc, że nie warto się tak spieszyć, że życie jest tutaj, nie tam.

Może złapałbym mocniej rękę mojej ukochanej i był bardziej. Tak po prostu. A może dostrzegałbym więcej. Był bardziej czujny i słuchający, bardziej wyrozumiały. Dla świata i siebie. Uważny na swoje potrzeby, emocje i lęki, ale też swoje wzruszenia, radości, zachwyty. Może zapłakałbym mocniej, kiedy odczułbym smutek. Dał sobie więcej czasu by wyrazić emocje. Poprosił o pomoc. Przytulił się mocniej niż wtedy, za pierwszym razem. A może śmiałbym się całym sobą na głos, jak dziecko, nie przejmując się, że ktoś mnie usłyszy, zobaczy, pomyśli… cokolwiek.

Może wieczorem przed snem otworzyłbym okno na gwieździste niebo i poczuł na twarzy chłodny wieczorny powiew wiatru. Może poczuł bardziej zapach włosów mojej córki, kiedy czytam jej bajkę na dobranoc. Nie spieszył się z kończeniem, poczekał aż zaśnie i doświadczył tego prawdziwego i czystego szczęścia.

A na koniec pożegnał ten dzień z wdzięcznością. Dziękując za nadzwyczajne rozkoszowanie się zwyczajnym istnieniem.